Blog całkowicie poświęcony Magdzie, bo bez Ciebie kochanie byłabym nikim.

czwartek, 14 lutego 2013

część szósta (18+)



Wiedzielibyście jak zareagować widzac waszą sympatię, byłego klienta i nieznanego osobnika w jednym pokoju razem?
Ja też nie wiedziałam, spanikowałam? Zdecydowanie.
Stanęłam w drzwiach mierząc i będąc mierzoną. Dziwnie się czułam, wiedząc że kocham kogoś, ale to bliższe kontakty miałam z kimś kto dla ukochanej osoby jest przyjacielem, a dla mnie był… nikim.
Stałam i patrzyłam, oczekiwałam jakiegoś ruchu z ich strony, zerkałam znacząco na Fabiana, jednak i jego napięcie wypełniło po uszy.
Poczułam zbiegające się łzy w oczach, zaczęłam nerwowo zaciskać powieki. Wycofałam się z salony i weszłam do przestronnej kuchni, nie to co u mnie.
Szukałam herbaty, czegokolwiek, znalazłam jedynie jakieś białko i te siatkarskie proszki na wzmocnienie.
-Druga szafka, koło okapu.- usłyszałam głos, który przeszył mnie po stokroć mocniej niż kiedykolwiek – spójrz na mnie
Odważyłam się, spojrzałam.  Jego wzrok był przepełniony kpiną, oszczerstwem i czymś, czego nie mogłam zidentyfikować. Skrępowana sytuacją zaczęłam robić upragnioną herbatę. Nerwowo ściskałam w dłoni saszetkę z naparem.
-Udało ci się, nie powiem. Ciekawe czy Fabian zna nasze sekrety co? Jaka jesteś w łóżku, jaka ostra
-Przestań- krzykęłam  na tyle cicho, aby usłyszał
-Dziwnie brzmi to w twoich ustach, zawsze było więcej, mocniej. Pamiętasz?
Poczułam wypływające łzy spod zaciśniętych powiek, usłyszałam jego szyderczy śmiech, bo czym dla niego są łzy dziwki…
 Wyszedł z kuchni, gdzie zostałam sama ze swoim problemem, usiadłam przy stole i wybuchnęłam płaczem, po chwili w pomieszczeniu znalazł się Fabian, który od razu mnie przytulił a  ja na tyle na ile mogłam, wtuliłam się w niego niczym dziecko w ojca.
Usłyszałam trzask drzwi, jednak w progu stanęła wysoka postać
-Nie przejmuj się tym gburem. Maks jestem
Odkleiwszy się od Drzyzgi, wytarłam niechlujnie dłonią łzy i uścisnęłam wyciągniętą rękę siatkarza
-Ada
Przeszliśmy do salonu, gdzie na stole leżały jakieś czekoladki i butelka wina. Uśmiechnęłam się niepewnie, i opuściłam mężczyzn pod pretekstem poprawienia wyglądu, na co przystali ze śmiechem.
Wchodząc do sypialni dla gości, gdzie aktualnie spałam zaciągnęłam się zapachem, mieszanka perfum moich i Fabiana, świeżości pościeli i odświeżacza powietrza, tego domu, tego mężczyzny. Sięgnęłam  po waciki i starłam rozmazane resztki tuszu, poprawiłam to co musiałam i zeszłam na dół.
-Jesteś pewny, że tego chcesz?-kiedy to usłyszałam przystanęłam przy drzwiach, wiem że nie ładnie, jednak ciekawość wygrała.
-Jestem, jestem cholernie pewny, kurde Maks, ona jest niesamowita, taka mieszanka wybuchowa, wiem kim była, co robiła, i wiem, że ty też wiesz. Ale nie potrafię, nie wiem, nie chcę się od nie izolować. Pomogła mi wtedy gdy potrzebowałem tego najbardziej, była ze mną, nie unikała mnie zachowywała się w stosunku do mnie jak do zwykłego człowieka, nie z wyższością… Jako mnie Fabiana, zwykłego Fabiana.
-Stary… ale ona była… no wiesz, dziwką.
-była, nie pozwolę jej wrócić do tego, już nigdy. Nie wiem czemu tak jest, po prostu.
-nie powiem, miła się wydaje, ale nie uważasz, że to za szybko?
-Jezu jakbym Adę słyszał, nie wiem, nie uważam. Nie myślę, kłuję żelazo puki gorące. Nie chcę jej stracić, bo możliwe że sam się w niej zatraciłem. W jej… w jej dobroci, takiej prawdziwej.
Serce stanęło mi w piersi, zawirowało w głowie, postanowiłam, że wystarczy tylu niusów dnia dzisiejszego więc weszłam do pokoju jakby nigdy nic.
-Już? Piękna, poprawiona?
-No nie widać?
Fabian poszedł po kieliszki do wina, które przyniósł Maks i rozlał je dla naszej trójki.
-Wiem, że wiesz, ale proszę, nie poruszajmy tego tematu, sama się Fabianowi dziwię – spojrzałam na siatkarza z czułością, na co złapał mnie za rękę i szeroko się uśmiechnął.
-Oczywiście, więc jesteś z Koszalina tak ?
-Tak, niestety nie ma tam w sumie klubów siatkarskich, za to koszykówka i piłka nożna
Rozwinęłam swoją wypowiedź, mimowolnie uśmiechając się na wzmiankę o moim mieście, o spędzonych tam cudownych chwilach, o setkach meczy, na które szło się z wielką ekipą i zdzierało się gardło wołając ‘AZS AZS’
Opowiadałam to co przyszło mi na myśl, o spalonym gimnazjum kilka kilometrów ode mnie, na co chłopcy zaczęli się smucić, że to jest nie fair, że oni też by chcieli aby ich ‘buda’ spłonęła do cna.
O tym jak uciekałam z domu, nie mogąc nocować u koleżanki… o wszystkim.
Słuchali mnie, widziałam na ich oczach rozmarzenie, oni nie spędzili tak okresu dojrzewania. Szkoła, dom, trening…
Kiedy wybiła godzina 23 Maks zreflektował się, przeprosił podziękował za gościnę i zaczął się ubierać. Zapowiedział, że wpadnie niebawem z dziewczyną, co abym mogła kogoś poznać, z kimś się dogadać, jak oni będą oglądać mecze Ligii Mistrzów. No cóż. Nie wiem co oni w tej piłce widzą, ale dobrze…
Fabian puścił mnie pierwszą do łazienki, sam pozbierał lampki i papierki od ciastek czy cukierków.
Kiedy weszłam do nalanej ciepłej wody do wanny, odprężyłam się maksymalnie. Odeszło każde zło, a gdy wzięłam żel pod prysznic mężczyzny, i zaczęłam chłonąć jego zapach, rozmarzyłam się na amen.
Wychodząc z wanny zostawiałam mokre ślady na zielonych kafelkach, opatuliłam się puchowym ręcznikiem i zaczęłam myć zęby.
-Ada, mogę? Zesikam się…
Zaśmiałam się i ze szczoteczką w ustach otworzyłam drzwi, i wyszłam na korytarz, Drzyzga wleciał jak strzała i już po chwili słyszałam głośny jęk zadowolenia, ulgi. Uśmiechnęłam się tak aby piana nie wyleciała mi z ust. Po umyciu rąk przez Drzyzgę, weszłam do łazienki i stanęłam tuż obok niego koło zlewu. Stanął tuż obok mnie i przytulił się do pleców
-Nie wiesz nawet jak kręci mnie to wiedząc, że pod tym ręcznikiem nie masz nic na sobie. – szepnął zmysłowo do ucha, ucałował w szyję i tyle go widziałam. A ja stałam i patrzyłam na zarumienioną twarz w lustrze. Wypłukałam usta, i ochlapałam twarz zimną wodą, jednak nic nie pomogło. Przebrałam się w piżamę, składającą się z męskich bokserek i czarnej koszulki.
Wytarłam podłogę, i wyszłam zamykając cicho drzwi. Zapukałam do pokoju chłopaka, co aby poinformować go o wolnej toalecie. Ten jednak leżał na wznak na łóżku, więc podeszłam lekko pukając go w ramię.
-Fabian, Faaaaabiaaaaan, idź się umyj, śmierdzisz alkoholem.
Przekręcił się na plecy i spojrzał na mnie chciwym wzrokiem.
Pociągnął mnie do siebie i po porostu pocałował. Usiadłam na nim, wodziłam rękoma po jego torsie, oddając pocałunki, nawet nie przeszkadzało mi że czułam wino, zapomniałam o tym.
Poczułam jego ręce na plecach, spotkanie zimnych dłoni z rozgrzanymi plecami… Poczułam jak przekręca się i po chwili znalazłam się na dole.  Ujął moją twarz w ręce i pocałował mnie tak jak nikt nigdy… Motyle w moim brzuchu zaczęły żyć własnym życiem, zarzuciłam ręce na kark, bawiąc się kosmykami włosów…
Moja czysta i góra piżamy znalazła się na podłodze…
Kiedy poczułam usta na szyi z ust wyrwał mi się jęk, aż sama się sobie zdziwiłam
-Dobrze, to idę się myć- cmoknął mnie przelotnie w usta i zaczął się zbierać.
-DRZYZGA!!! – spojrzałam na niego zamglonym z podniecenia wzrokiem, wiedziałam że świdruje moje ciało wiedział, że ja świdruję jego, jeszcze ubrane.
-No co kochanie? – mruknął pochylając się nade mną. Pociągnęłam go szybkim ruchem do siebie wpijając się w rozgrzane usta.
Jak w amoku, zaczęliśmy zrzucać z siebie ubrania, jego dłonie błądziły po całym moim ciele, wprawiając mnie w stan totalnej podniety.
Odepchnął mnie delikatnie, każąc się położyć i zamknąć oczy.
Zrobiłam to co kazał, poczułam jak rozchyla mi nogi, czekałam tylko na to kiedy we mnie wejdzie, jak wypełni mnie sobą. Jednak.. poczułam jego dłoń na tym miejscu, a po chwili dołączył mokry język siatkarza, który doprowadzał mnie do apogeum. Nie przejmowałam się ludźmi, którzy mogli usłyszeć nasze zabawy, nie przejmowałam się niczym. Nie zaciskałam ust z rozkoszy, wręcz…
Poczułam, że przerwał, już miałam krzyczeć, by nie przerywał, kiedy poczułam jak wchodzi we mnie jednym szybkim ruchem. Jęk który wyrwał mi się z ust do tej pory świszczy mi w uchu…
 Poruszaliśmy się w jednym takcie, w rytmie naszych serc, jęków, i wyznań rozkoszy.
Jak w karmie, dawałam i odbierałam rozkosz płynącą prosto z serca. Kiedy zwiększył tępo, momentami brakowało mi tchu, nie wiedziałam jak się zachować, nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa. Nagle poczułam coś, co zalało mnie od góry do dołu, wygięłam się w idealny łuk i wtuliłam się w niego szepcąc cicho jego imię. Kilka szybkich i głębokich ruchów mężczyzny, i on opadł na moje piersi sapiąc głośno…
-Ja… to.. ja.. wiesz.., Teraz, to chodź się myć kochanie…- wymruczał, biorąc mnie na ręce, kiedy protestowałam mówiąc, że jest mi zbyt dobrze by wstawać.
Nalał sobie wody do wanny a ja weszłam pod prysznic, chodź pierwszy raz w życiu nie chciałam. Kiedy puściłam wodę, poczułam znowu jego ręce na sobie.
-Umyć ci plecki kochanie?-Odwróciłam się do niego, patrząc mu prosto w oczy.
-Fabian, wiesz. Ja.. Kocham cię. – zamknęłam oczy nie wiedząc jak się zachować, ale gdy poczułam jak mnie do siebie przytula i szepce wprost do ucha, wywołując u mnie miękkie kolana że też mnie kocha, nie wiedziałam jak się zachować.
Wygoniłam go pod pretekstem umycia się, jednak kiedy wszedł do wanny a ja zostałam sama pod prysznicem, wybuchnęłam cichym płaczem, emocje które przepełniały mnie od środka zostały uwolnione. Odważyłam się powiedzieć to co czuję, to co mnie zżerało… powiedziałam, i jestem z siebie dumna.
Namydliłam się i podniosłam głowę do góry, letnia woda ukoiła moje myśli, i spłukała mydliny.
Wyszłam, ponownie zostawiając mokre ślady na posadzce, opatuliłam się ręcznikiem i podeszłam do leżącego w wannie Fabiana.
-Ej. Nie śpij… - otworzył zaspane oczy i spojrzał rozmarzonym wzrokiem.
-Już wychodzę.- podałam mu ręczniki i wyszliśmy z łazienki. A co mi tam sprzątnie się jutro.
Kiedy miałam już iść w stronę ‘swojej’ sypialni, pociągnął mnie za rękę. Spojrzałam zdziwiona na niego
-No co, myślisz ze po tym jakże cudownym wyznaniu wspólnej miłości pozwolę ci spać tak daleko od siebie?
Uśmiechnęłam się, kiedy weszliśmy do pokoju, narzuciłam na siebie leżącą tuż obok drzwi bokserkę, i moje szorty do spania.
Poprosiłam go jeszcze o prześcieradło, co abyśmy mogli je zmienić, podał mi materiał i sam z drugiej strony założył nowe.
Położyłam się na jednej części wielkiego łóżka, czekając na mojego Fabiana, który paradował po pokoju w czerwonych idealnie dopasowanych bokserkach szukając telefonu.
Kiedy go znalazł położył się obok, przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego klacie, którą zaczęłam delikatnie głaskać
-Nie rób tego kochanie- wypowiedział cicho, zachrypniętym głosem
-Spojrzałam na niego zdziwiona, i gdy zarzuciłam nogę na jego nogi, poczułam powód.
-oj Fabian, oj kochanie. Pocałowałam go delikatnie, i niby nie specjalnie dotknęłam jego męskości kolanem.
-Ada… bo wezmę cię znowu tu i teraz!
Odsunęłam się na bezpieczną odległości, wiedząc że ma jutro z rana trening, i musi się wyspać.
Pocałowałam go ostatni raz wtulając się w jego ramie…
Odczekałam kilka minut w kompletnej ciszy, i poczułam szarpnięcie i znalazłam się na dole.
-Nie potrafię, nie potrafię się opanować jak jesteś obok.
Pocałował mnie ponownie zrzucając odzienie. Bez zbędnych ceregieli wszedł we mnie jednym prostym, szybkim ruchem wprawiając mnie w totalną dekoncentrację. Jęki odbijały się od ściany do ściany, nasze ciała idealnie współgrały ze sobą, wbiłam paznokcie w jego plecy czując zbliżającą się rozkosz i spełnienie. Jego szybkie ruchy powodowały, że wariuję, czując zbliżające się spełnienie rozchyliłam nogi jeszcze bardziej, jakbym prosiła o więcej, wpiłam się w spierzchnięte usta mężczyzny.
W jednym momencie, jęk odbił się z moich ust do jego. Czułam pulsowanie całego ciała, całej swojej emocjonalnej osoby.
Opadłam zmęczona na poduszki, ledwo łapiąc oddech. Położył się tuż obok mnie, przyciągając do siebie oparł głowę na moich piersiach i wsłuchiwał się nierówny rytm mojego serca.
-Tak bardzo cię kocham, że nie pozwolę ci nigdy kochanie odejść. Nigdy nigdy…
 Ucałowałam jego czoło, jednak i to mu było za mało. Podniósł się i na oparł na łokciach. Pocałował mnie po raz ostatni. Nadzi, wplątani w swoje ciała usnęliśmy rozpamiętując totalną rozkosz.
]Kiedy wstałam rano, poczułam, że w łóżku leżę sama.
Z kuchni dochodziły dźwięki świadczące że Fabian próbuje zrobić śniadanie. Zarzuciłam na siebie jego koszulkę, która równie dobrze mogłaby robić mi za sukienkę, nie ubierając bielizny zeszłam na dół.
Stałam i patrzyłam na wpół rozebranego siatkarza, wymachiwał tyłkiem odzianym w czerwone bokserki i nucił jakąś melodię, bliżej znaną tylko jemu.
Kiedy odwrócił się i ujrzał mnie w swojej koszulce uśmiech wstąpił mu na usta i równie tanecznym krokiem podszedł do mnie całując mnie lekko.
-Kochanie.. czy ty.. nie masz.. – spytał bo nieświadomie złapał mnie za pośladki, przyciągając do siebie.
-No, tak się zdarzyło. A co ? – uśmiechnęłam się  popychając go na krzesło i sama usiadła na nim okrakiem co spowodowało przeciągły jęk mężczyzny
-Ada, bo ja no.. kochanie nie rób mi tego.. -Starał się nie patrzeć na mnie zamykał oczy- zaraz mam trening.. a ja pójdę z miękkimi nogami.. i nie zagram, Ada.. ohh.. no przestań.
-Przecież nic nie robię, tylko siedzę. – cmoknęłam go w usta, i zeszłam z jego kolan, Uśmiechnęłam się mimowolnie widząc, nabrzmiałą męskość cisnącą się w bieliźnie.
Niby nie specjalnie, niby specjalnie, przejechałam ręką po owej męskości wywołując jęk, warkot czy skomlenie z ust siatkarza.
-dobrze, już będę grzeczna, co zrobiłeś na śniadanie ? – podał mi pysznie zaparzoną kawę, jajecznicę a sam poszedł się ubrać.
Kiedy jadłam tak pyszne śniadanie, rozmyślałam, jaka ja jednak jestem teraz szczęśliwa. Nie przejmowałam się niczym.
-Kochanie, widziałaś moje plecy?
-Plecy? Nie..
Weszłam do salonu gdzie Fabian przyglądał się w wielkim lustrze
Na jego plecach, były ślady od moich paznokci, długie czerwone krechy…
-oh, przepraszam… - ucałowałam zagłębie między łopatką ja szyją mężczyzny.
-Nic się nie stało, daj spokój, będą mi zazdrościć!
Klepnęłam go lekko w ramie i pośpieszyłam na zbliżający się trening
Ubrał się, ucałował przelotnie w między czasie łapiąc kanapkę z blatu i wyleciał.
A ja zajęłam się doprowadzeniem mieszkania do stanu używalności po wczorajszych frywolnych aktach…
JESTEM SZCZĘŚLIWA.. cholernie..


Rozdział oczywiście 18+
Wasza wiedzma się zakochała, niestety nieszczęśliwie.. ale zakochała.
Nic tylko upić się z mojej głupoty,
Wiem, kochanie co o nim myśli, ale serce głupie gdy się uprze…
 Nie potrafię ogarnąć siebie samej, a jego to tym bardziej. Jestem rozdygotana emocjonalnie co rozbija mnie psychicznie. Mam dość. Za za niecałe 2 godziny na rehabilitacje,… brawo wiedźma, brawo..



http://www.facebook.com/photo.php?fbid=309214389181056&set=a.309214335847728.49881.218525824916580&type=3&theater  Lubimy ?:D

9 komentarzy:

  1. Oj Kocie Kocie Kocie :D
    Fabian kocha Adę a ona jego! Yeah!
    Pisz tak dalej!!! :*

    Oczywiście, że lubię Twoje zdjęcie! i całym sercem chciałabym, żebyś wygrała! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój ulubiony rozdział *-* Fajnie,że między nimi jest dobrze no i w końcu wyznali sobie co czują :) Dziewczynie należy się coś dobrego,a Fabian właśnie tym jestem. Tylko,żeby ten jego kolega nie popsuł nic między nimi. Mam nadzieję,że szybko dodasz kolejny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heej, ja mam u Ciebie sporo , sporo, aż wstyd się przyznawać, ale cóż - nadrobię;)
    Tymczasem u mnie nowość ;) http://niemieszajmiwglowie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ;)
    Zapraszam w wolnej chwili do siebie na nowy rozdział http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/02/16/rozdzial-25-kazdy-jest-kowalem-wlasnego-losu/

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże kochany, jesteś genialna !
    Przeczytała tylko ten rozdział i ... nie wiem jak to opisać.
    Jesteś moim wzorem ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, na razie nie zdążyłam przeczytać twojego opowiadania, ale chciałam zaprosić cię na setball-for-hope.blogspot.com na 20 rozdział. Obiecuję też w tym tygodniu przeczytać twojego bloga. Pozdrawiam, Misu ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. http://przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com/

    Uwaga! Uwaga! W końcu coś dodałam.:))

    OdpowiedzUsuń