Blog całkowicie poświęcony Magdzie, bo bez Ciebie kochanie byłabym nikim.

czwartek, 14 marca 2013

część dziewiąta



Kiedy wyszłam z domu, opadłam bezwiednie na kolana. Nie wierzyłam, że to działo się naprawdę. Nie potrafiłam sobie tego przyswoić jako porzucona, dziewczyna.
Schodząc powoli po schodkach modliłam się aby nagle zbiegł za mną, złapał za rękę i powiedział, że żartował.
Dochodziła 18, jako że początek marca, na dworze było już totalnie ciemno. Szaro.  Zaczęło mżyć.
Po prostu, żyć nie umierać. Mijając po raz ostatni dzielnice Fabianowego osiedla, szłam w stronę centralnego, mając na uwadze to że w portfelu mam zaledwie 5-6 złoty. Dojadę z północnej na południową część Warszawy, nawet mi zabraknie.
Koło godziny 21 zaczęło się robić naprawdę zimno. Przed oczami miałam wizję zamarznięcia, lecz…
Zawinęłam się szalikiem jeszcze mocniej, i ruszyłam w stronę miejsca, gdzie obiecywałam sobie nigdy nie wracać.
W dłoni dzierżąc skromną walizkę, pchnęłam czerwone drzwi Melodii.
Gdy wchodziłam czułam się dziwnie, jakbym porzucała własną osobowość. Wracając do burdelu, czułam się znowu tą samą Adą, co postanowiłam, że nigdy ją nie będę.
Nie chciałam, jednak zostałam zmuszona.
-Ada?- Puszysta burdelmama spojrzała niedowierzając.- co się dziecko stało?
Nie wiedziałam co zrobić, stałam i patrzyłam na nią nie mogąc nic powiedzieć. Słowa utknęły w gardle.
-Czy mogę zostać tu na noc?
Spojrzała na mnie wzrokiem zdezorientowanej matki, już miałam się wycofać gdy podniosła rękę, by wytrzeć mi łzy z polika.
-Niebawem kończę zmianę, mieszkam sama, więc jeśli chcesz możesz przekoczować dzisiejszą noc u mnie. Nie jest to jakiś apartament, czy coś..
-Ja.. Dziękuję.
Usiadłam w rogu, by nikt mnie nie zauważył. Czekałam aż kobieta zmieni się z równie starszą babką.
Wyjęłam telefon, z nadzieją na jakąkolwiek wiadomość. Nic. Zero.
Ukryłam twarz w dłoniach i ponownie dałam upust emocjom.
Fabian, wyrwał mi serce.
Jestem niepełna, pusta. Sama.
Wykręciłam numer do mamy, lecz gdy spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, doszłam do wniosku, że jest za późno, by dzwonić.
Oparłam głowę na ramionach, zamknęłam oczy, czując narastający ból serca. Czy warto?
Poczułam lekki dotyk na ramieniu, uniosłam głowię i ujrzałam panią Basię w kurtce, zarzuciłam swoją i wyszłam za kobietą, mijając byłe koleżanki, prostytutki.
Po 10 minutach doszłyśmy do malutkiego domku.
Wchodząc po schodach, czułam że dobrze zrobiłam odchodząc teraz. Jutro wrócę do domu.
Kobieta zrobiła mi herbaty i kanapkę, usiadła tuż naprzeciwko mnie i patrzyła spokojnie.
Nie wiem kiedy zaczęłam mówić.
Złapała mnie za rękę i patrzyła smutnym wzrokiem.
Pokierowała mną i zaprowadziła do łazienki, gdzie zdjęłam z siebie ciuchy, i weszłam pod prysznic lejąc na siebie zimną wodę.
Może to pomoże mi się otrząsnąć…
               
Stałem i patrzyłem ze łzami w oczach na zamykane drzwi.
Moja opoka opuściła mój dom rozpłakana, bez pieniędzy, bez niczego. Uderzyłem ze złości ręką w ścianę. Poczułem ból, jednak ten był mniejszy niż ten co czuję w sercu.
Wszystko tak idealne, tak… prawdziwe rozwaliło się na setki części, z mojej głupoty.
Usłyszałem pukanie do drzwi, rozradowany biegłem do drzwi z nadzieją, że moje serce wróciło, zbesztać mnie z nadzieją, że damy sobie radę.
Kiedy otworzyłem, uśmiech jaki widniał na twarzy zmarkotniał
-Tobie co?- Maks wszedł do domu –Hej Ada!!- krzyknął wyczekując odpowiedzi- śpi?
Nie odpowiedziałem wszedłem do pokoju i rzuciłem się na kanapę, na której tak nie dawno wyrywałem sobie serce, wyznając najgorszą prawdę.
-Stary? Co się dzieje?- usiadł obok mnie, widząc moje zapłakane oczy
-Ady nie ma. –ledwo co wypowiedziałem te słowa, wybuchnąłem płaczem. – nie ma, zjebałem, ja…
Dławiłem się łzami, mając nadzieję, że to tylko głupi sen.
Wyciągnąłem telefon, wpisałem z pamięci jej numer. Długo się zastanawiałem, aby zadzwonić. Jednak zrezygnowałem, nie będę jej mieszał.
-Co się tutaj stało?
-Anita. Anita jest w ciąży. Ze mną. Powiedziała, że jeśli… jeśli nie będzie mogła tu wrócić… i nie będę sam, nie będę miał kontaktu z dzieckiem, spanikowałem. Dała mi wszystkie badania od lekarza. Wyniki, papiery z datą poczęcia… Kazałem się Adzie wyprowadzić.
Maks wciągnął głośno powietrze. Nie patrzyłem na niego. Wiem co myśli, niedawno zarzekałem się o miłości do Ady, a teraz? Teraz błąka się gdzieś po Warszawie. Sama, w tą zimną noc. Sama.
-Gdzie ona jest?
Załamałem ręce, dałbym wszystko, żeby wiedzieć.
-chodź poszukamy jej! Szybko! – zerwałem się szybko ubrałem buty, kurtkę, zakluczyłem mieszkanie. Gdy wyszedłem na to zimno załamałem się jeszcze bardziej.
Pierwszym krokiem, był dworzec centralny.
Jednak i tam jej nie było. Sprawdziliśmy wszystkie bary, knajpy, wszystko.
-Fabian? A Melodia? Zadzwoń do niej
Zatrzymałem się gwałtownie, wyciągnąłem komórkę i bez obiekcji, wykręciłem jej numer

Gdy leżałam na kanapie kręciłam się, nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Brakowało mi jego apachu, jego dotyku. JEGO
Poczułam wibrację pod poduszką. Gdy zerknęłam na ekran łzy momentalnie zalęgły się w oczach.
Odrzuciłam połączenie, nie chce ranić siebie jeszcze bardziej.
Po chwili telefon ponownie zawirował
‘Powiedz, gdzie jesteś. F.’
‘Obierz, proszę’
‘Ada!’
‘Kochanie, proszę’
‘Ada. Zawiadomię policję, jak nie odbierzesz’
‘Daj znać’
Dla świętego spokoju, i bezpieczeństwa pani Basi wystukałam wiadomość. Wyłączyłam telefon. Płacząc przekręciłam się na bok, z nadzieją, że usnę.

Siedziałem na ławce w parku, pisząc co rusz kolejne wiadomość. Nie odebrała, odrzuciła połączenie, czemu mnie to nie dziwi?
Gdy poczułem wibrację, zeskoczyłem z ławki. Maks spojrzał na mnie wyczekująco.
‘Nie dzwoń, nie pisz. Dla ciebie już nie istnieję, chociaż masz moje serce. Jestem bezpieczna, panie tato’
Rzuciłem telefonem, który roztrzaskał się na wszystkie części.
Maks stanął naprzeciwko mnie i nie bacząc na wzrok innych ludzi, przytulił mnie do siebie pozwalając na upust moim łzom.
Wracając do domu, zaszliśmy do nocnego.
Kiedy wszedłem do domu, uderzył mnie słodkawy zapach jej perfum, biegałem po domu jak opętany otwierałem wszystkie okna, tylko żeby się go pozbyć. Jednak po chwili, zamykałem je równie szybko.
Chciałem żeby został.
Usiadłem przed telewizorem. Maks tuż obok.
Otworzyłem pierwsze piwo, drugie, trzecie, czwarte…
Upojony alkoholem usnąłem.  Maks ze mną.

Obudziłam się gwałtownie wciągając powietrze. Myślami byłam daleko, jednak musiałam zadzwonić do matki.
Wykręcając jej numer błagałam, aby była wyrozumiała.
-tak córeczko? –słysząc spokojny głos matki, rozpłakałam się. powiedziałam jej wszystko do początku, zarzekła się, że jeszcze dziś prześle mi pieniądze. Jednak i to wiedziałam, że pieniądze z konta na konto idą minimum dwa dni
-Podam ci numer swojego konta, dam ci pieniądze, a Twoja mama przeleje mi równowartość dobrze?. kobieta staneła tuz obok i przytuliła mnie do piersi- nie martw sie, bedzie okej

Takim sposobem stałam trzy godziny później na centralnym.
Takim sposobem odcięłam się od Warszawy, zostawiając w niej serce.
-ADA!!! – odwróciłam się mechanicznie, ujrzałam biegnącego Maksa
-Co ty tu..
-FABIAN ZNALAZŁEM JĄ!- serce mi stanęło. Zamarzło
Kiedy chciałam wejść do przedziału Maks stanął przed drzwiami uniemożliwiając mi to.
-Ada, ja.. przepraszam wróć, damy sobie rade, kocham cię. Ada proszę spójrz na mnie, Ada… - słowotok Fabiana świadczył tylko o tym, że jest zdenerwowany.
Nie spojrzałam, nie patrzyłam słuchałam.
-Ada proszę. – Zaczęli wywoływać mój pociąg.
Odepchnęłam Maksa, wsiadłam do przedziału. Zasłaniając okno, zobaczyłam tylko roztrzepaną, zapłakaną twarz mojej miłości.
Patrzyłam i czułam łzy płynące po twarzy.
Zasłoniłam okno do końca, dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, z całej sytuacji.
Straciłam serce, miłość, rozum po trochu.
Stałam się nikim. Ponownie.


Wiedźma satała się starsza o rok. 
enjoy. 
straciłam przyjaciela/kolegę/ Madzia wiem co powiesz, jednak zawsze zadra zostaje głęboko.
jutro przyeżdża tatuś, dostaję pieniądze i idę tatuaż robić. może dodam zdjęcie?
A w niedzielę, go Gdańsk. wiedźma idzie kibicować przyszłemu, niedoszłemu mężowi. 
Plińśki strzeż się!

10 komentarzy:

  1. przyszłemu, niedoszłemu szwagrowi też o ile wpuszczą go na boisko :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki smutny ten rozdział. Dobrze,że Basia pomogła dziewczynie. No i Fabian Fabian zrób coś człowieku,bo przecież kochacie się.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy http://zaczac--od--nowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak to robisz, ale super piszesz :)
    Ten twój przyszły nie doszły to kto? Pliński? Wybacz ciekawość ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Pliński, na FF dorwałam go i mam nawet zdęcie ! :)
      Moja miłość, pierwszego Bloga napisałam właśnie o nim:)

      Usuń
  4. No to się zepsuło... Ale Fabian poszedł po rozum do głowy, może w najbliższym rozdziale/rozdziałach się wszystko wyjaśni i jeszcze wrócą dobre chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Popracuj nad przecinkami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na 6 rozdział
    http://niemabycefektowniemabycefektywnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie! Dalej,Ada, wracaj tam! I ani mi się sprzeciwiać, bo... :D
    Chociaż na jej miejscu nie zachowałabym się inaczej, w końcu odrzucenie boli, i to bardzo...
    Ech, mam nadzieję, że Fabian tak tego nie zostawi i zajmie się tą sytuacją jak trzeba :P
    Tymczasem zapraszam do siebie na magia-rubinu.blogspot.com. Pozdrawiam, Misu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na nowy rozdział na http://setball-for-hope.blogspot.com/ . Pozdrawiam ;)

      Usuń
  8. Gdybyś chciała, to nowy się pojawił ;)

    OdpowiedzUsuń